piątek, 29 czerwca 2012

powoli, bardzo powoli do przodu.

Londyńskie dni jakoś powoli mi płyną, zdecydowanie za wolno i na siłę próbuję sobie jakoś zapchać wszystkie chwile gdy Grzesiek jest w pracy..... a ja znudzona jestem repertuarem tv. Pogoda też średnia a raczej typowa na klimat, który tutaj panuje.... W Polsce upały i szczerze się przyznam, że z zazdrością oglądam prognozę pogody, bo sama bym chętnie brała udział w tych upałach. Ekspresowym tempem pojechałabym z moimi chłopakami do Brennej nad wodę, siedziała z dupą w wodzie popijając zimnego Redd'sa i oddała się błogiemu lenistwu. Wieczorem jakiś grill, ooo właśnie sobie wyobraziłam szaszłyki, surówkę .... Kurcze, może na jesień też będzie rewelacyjnie i pojedziemy w góry, chociaż marzy mi się morze.

Moje dziecko szalało wczoraj na play grupie. Biegało, skakało i darło się dość konkretnie gdy trzeba było iść do domu.




A ja skończyłam w końcu moje skrzynki na koperty ślubne. W poniedziałek idę wysłać je do nowej właścicielki i mam nadzieję, że sprostałam zadaniu i będą się jej podobać. teraz chodzą mi po głowie kolejne pudełka w kolorze antycznego różu a koronką i perłami :)


3 komentarze:

  1. Takie proste, ale bardzo eleganckie te pudełka:) Świetne! Uwielbiam taką prostą elegancję:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyjedziesz we wrześniu to razem do Brennej pojedzimy, możemy nawet na cały weekend skoczyć, bo moja ciocia ma tam domek, także może być i pobyt nad rzeczką i wycieczka np. na Błatnią!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu.... Właśnie mi przypomniałaś o tej Górze BŁATNIA jakby jeszcze pogoda siadła to normalnie byłabym wniebowzięta :) Monia jesteś genialna!!!

    OdpowiedzUsuń

Wyróżnienie SZUFLADA

moje wyzwanie dla Was do 29.07.2012

moje wyzwanie dla Was do 29.07.2012
wyzwanie

Popularne posty