środa, 26 sierpnia 2015

Zrobiłam coś dla siebie

Przywiozłam z Polski mnóstwo koralików Toho. 
Od kolorów można dostać oczopląsu i powoli 10 gramowe paczuszki znikają z pudełka w którym je przechowuje, bo co chwilę ktoś zamawia bransoletkę.

Wystraszyłam się trochę, że za niedługo wszystkie mi znikną i nic nie zostanie dla mnie.
Wybrałam koraliki w rozmiarze 11/0 w kolorze..... zielono - złotym.... i zrobiłam coś dla siebie.


Mogę teraz wracać do mojej "pracowni" i zabrać się za dokończenie kilku projektów.

A skoro o projektach mowa..... Od jakiegoś czasu w mojej głowie kłębią się myśli o ... lampach, krzesłach i obrusach. Musiałabym to wszystko zrobić fizycznie a nie tylko w wyobraźni i napisać do firm które zajmują się wykonywaniem takich rzeczy. Tylko co im napisać?
"Cześć, jestem Aga i mam zbyt dużą fantazję, wymyśliłam sobie plastikową lampę, zrobicie ją?? "
- brami niezbyt przekonująco.... Grześkowi nawet o tym nie mówie, bo pewnie mnie wyśmieje.





Udanego popołudnia :):))
Agnieszka

niedziela, 23 sierpnia 2015

kolejny album na uwiecznienie ciążowych wspomnień

Jestem uzależniona od tworzenia! i robienia bałaganu (ale to tak na marginesie...)
Spędziłam pół niedzieli na robieniu albumu dla siostry pewnej dziewczyny, która właśnie dowiedziała się, że spodziewa się dziecka. Mam wrażenie, że ostatnio prześladują mnie te rosnące brzuszki.... oby tylko nie były to zaraźliwe....


Czekają mnie jeszcze dwa takie albumy i może w końcu dokończe album dla Amelki.
Obiecałam sobie, że w tym tygodniu zrobię jak najwięcej będę w stanie. Od września będę miała więcej pracy - takiej "normalnej" i może to głupio zabrzmi, bo jestem po ulopie, ale już licze dni do kolejnych wolnych dni..... Muszę się wyrwać z domu, znaleść kilka godzin żeby pojechać do centrum, pofotografować londyńskie uliczki, wybrać się na jakiś festiwal, pooglądać co nowego na wystawie u Prady i Karen Millen.... Powzdychać do szpilek od Jimmie Choo.....
Wejść do National Gallery i przesiedzieć z godzinę w pomieszczeniu z kilkoma obrazami. Podelektować się ciszą - tak trudno osiagalną w londyńskim gwarze....
















Agnieszka

piątek, 21 sierpnia 2015

wymianka z Hubką - o albumie, bransoletkach i innych cudach

Pod wpływem impulsu zapisałam się na wymiankę którą organizowała Hubka38. Termin zbiegał się z moimi wakacjami w Polsce i stwierdziłam, że skoro daty mi pasują będzie to idealny pretekst żeby tworzyć podczas urlopu.

Moją wymiankową parą okazała się sama organizatorka co mnie niezmiernie ucieszyło, bo prędzej otrzymałam już od Ewy naszyjnik z ceramiki i czułam, że ponownie przyjdzie do mnie przesyłka która spowoduje pisk radości! No i się nie pomyliłam!!! (o tym za momencik)

Czytając wytyczne oczami wyobraźni wiedziałam co chcę stworzyć i po wylądowaniu w Polsce zabrałam się do tworzenia. Ramka na zdjęcia, poduszka, bransoletka.... 
Czasami jednak życie pisze nam niespodziewane scenariusze, niekoniecznie miłe i moje plany musiały zejść na drugi plan. Wysłałam pierwszą przesyłkę z połową rzeczy, konkretniej z tymi które udało mi sie dokończyć z mocnym postanowieniem, że druga przesyła poleci do Ewy od razu po moim powrocie do UK. Na szczęście wyrobiłam się z terminem wymianki i całość prezentuje się tak:




Dzień przed wysyłką stwierdziłam, że jeszcze chciałabym podarować Ewie bransoletkę, bo mimo tego, że Ewa sama tworzy biżuterię to pewnie ucieszyłaby się, że ktoś zrobił coś dla niej. Tak oto powstała chabrowa, szydełkowa bransoletka.


Tak jak pisałam szybciej paczka od Ewu wywołała pisk radości.
Idealnie dopracowany album, bransoletki i to KILKA!!! i uwaga ŚMIEJŻELKI :):))


Kocham zdjęcia, mogłabym je robić codziennie, a jeszcze bardziej lubię zdjęcia w albumie, wydrukowane, takie które można dotknąć, popalcować, a nie "przecykiwać" w komputerze.
Album od Ewu bardzo mi się spodobał, muszę teraz wybrać konkretne zdjęcia i wkleić je do środka.












Bransoletki noszę regularnie. W ogólę lubię bransoletki! Fajny dodatek  dopełniający ubiór i nie wiem dlaczego, ale poprawiają mi humor.



Słodycze zostały pochłonięte w trybie ekspresowym i nie wiem czy wszystkie udało mi się sfotografować. Znając moje szczęście to pewnie nie.....

EWA BARDZO CI DZIĘKUJE ZA PRZESYŁKĘ!
SPRAWIŁAŚ MI OGROMNĄ RADOŚĆ I MAM NADZIEJĘ, ŻE JESZCZE NIE RAZ SIĘ CZYMŚ WYMIENIMY :)
A Was zapraszam na bloga Ewy!!!
Zobaczcie jakie piękne rzeczy tworzy :)))


Agnieszka

środa, 19 sierpnia 2015

przemysł cukierniczy jako dekoracja

Czekam na wrzesień. Wakacje są super, ale w momencie gdy musisz kombinować co zrobić z dzieckiem żeby iść do pracy już nie jest tak rewelacyjne. Niezawodna jest Karolina, która bierze mi młodego gdy tylko może, ale wyrzuty sumienia mam już jak z Londynu do Berlina, albo i dalej....

Niedawno pokój chłopaków - właśnie od Karoliny przeszedł metamorfozę. Na ścianach króluje błękit, zamiast dwóch łóżek jest jedno, wielkie, białe - piętrowe. 
I właśnie królestwa dzieciaków stworzyłam literki. Oliwier ubóstwia bajkę Scooby Doo.
Nie zrobiłam ich całkiem sama. Motyw bajki okazał się dość trudny i  jakoś nie przemawiały do mnie wydrukowane postaci....
Karolina natomiast robi ciastka, ciasteczka i wszystko co słodkie.
Ona wykonała dekoracyjne elementy a ja literki. 
Całość prezentuje się tak: 


Ciastka polakierowałam, żeby je zabezpieczyć przed kurzem. Mam nadzieje, że Oli nie będzie chciał skonsumować ciasteczek.....





Pamiętacie moje zaproszenia ślubne?
Karolina robiła dla nas podziękowania dla gości. Ciastka na wzór zaproszeń.
Wyszły Jej przecudnie, żal było je jeść. (Pyszne były!!!! - nie umiałam się powstrzymać....)


A tak prezentuje się słodka twórczość Karoliny:










Agnieszka

Wyróżnienie SZUFLADA

moje wyzwanie dla Was do 29.07.2012

moje wyzwanie dla Was do 29.07.2012
wyzwanie

Popularne posty