piątek, 31 sierpnia 2012

Deja vu tylko zmieniły się daty...

Od dłuższego czasu mam wrażenie, że moje dni wyglądają tak samo, tylko zmieniają się obrazy i lista zakupów...
Młody idzie spać, ja do kuchni malować, później zakupy, kawa... ble ble ble.... nuda!
34 dni pozostały do wylotu do Polski. Planów przybywa a ja próbuje to jakoś poukładać. Urodziny taty, wyjazd do Sanoka, wyjazd do Brennej z Moniką, Złote Gody (chociaż ja wolę określenie Złote Wesele) moich dziadków, urodziny Oliverka, Allegro.pl, odwiedziny Moniki, drugiej Moniki, Basi, Gabi, Marty, Kasi, kilka sesji fotograficznych, "Figloraj", itd. Wymieniać mogłabym dalej....  Teraz kombinuje jak to wszystko wcisnąć w "grafik" - swoją drogą przydałby mi się jakiś kalendarz na spisanie tego wszystkiego i jakieś uporządkowanie. 

Namalowałam wczoraj aniołka w granatach i błękitach.... Coś mi w nim nie pasuje, ale nie mogę dojść co to takiego. 



A tak w ogóle, to mam ochotę na bukiety, biżuterie (czekam na listonosza z moimi kleszczami) i coś innego ... Może jakąś wycinankę? Albo pudełka... Muszę coś wykombinować :):)) A może macie jakieś pomysły?




Na koniec tekst skradziony od Moniki, uśmiechnęłam się czytając, teraz Wy się uśmiechnijcie:

Kobiety .... takie jesteśmy:)))
Nie czytam żadnych instrukcji. Wciskam guziki, aż zadziała.
Nie potrzebuje alkoholu, żeby narobić sobie obciachu. I bez alkoholu daję radę.
Nie jestem rozkapryszona, tylko "emocjonalnie elastyczna"!
Najpiękniejsze słowa świata: "Idę na zakupy" :-)
Nie mam żadnych dziwactw! To są "special effects"!
Kobiety powi

nny wyglądać jak kobiety, a nie wytapetowane kości!
Przebaczyć i zapomnieć? Ani nie jestem Jezusem, ani nie mam Alzheimera!
My kobiety jesteśmy aniołami, a gdy się nam podetnie skrzydła, lecimy dalejna miotle! Bo w końcu jesteśmy elastyczne!!!
To nie jest żaden tłuszcz! To "erotyczna powierzchnia użytkowa"!
Gdy Bóg stworzył mężczyznę, obiecał, że idealnego faceta będzie można spotkać na każdym rogu....a potem uczynił ziemię okrągłą.
Na moim nagrobku niech będzie napis: "Co się głupio gapisz? Też bym wolała leżeć teraz na plaży!"
Tak tak...my kobiety jesteśmy bowiem jedyne w swoim rodzaju...
Prześlij tę wiadomość do fajnych dziewczyn, a wtedy....
jak zwykle...nic się nie wydarzy :-) ale przynajmniej je rozśmieszysz:-)

czwartek, 30 sierpnia 2012

Troche o pogodzie, zdjęciach, szpitalu i obrazach.

Pogoda zrobiła się jakaś jesienna.... pada.... i szlak mnie trafia, bo w pokoju jakoś nieprzyjemnie, zimno i ponuro... Liczyłam, że jeszcze załapiemy się na schyłek lata, ale chyba się przeliczyłam :)
Może w Polsce, za miesiąc doczekam się cudownej, złotej jesieni, dorwę lustrzankę i znowu pod wpływem impulsu zrobię mojemu synkowi 500 zdjęć.
Pamiętam jak parę lat temu wybrałam się z siostrą do lasu oczywiście z aparatem. Efekty były bardzo zadowalające. Problem polegał na tym, że mało kto mnie poznał na zdjęciach, bo wyprostowałam włosy ... i dorobiłam grzywkę, która była konkretnym niewypałem.



Dzisiaj nie robię nic, nie maluje, nie robię bukietu. Czekam na Grześka i za godzinę jadę do szpitala, na konsultację w sprawie mojej przepukliny. Znając angielską szybkość to ten zabieg zrobią mi w przyszłym roku, jeśli dobrze pójdzie. Nie narzekam, w Polsce byłoby to samo plus trzymaliby mnie w szpitalu z tydzień a ja nienawidzę szpitali. Nawet po porodzie (cesarce) wypisałam się po 2 dniach :) i tak późno, bo gdybym urodziła naturalnie po 6 godzinach byłabym w domu. Tyle o szpitalach. Pojadę i wrócę i jutro mój dzień nabierze normalnego toku :):))

Obiecałam Monice w komentarzach pod ostatnim postem dowód co do mojego zauroczenia do sposobu wykonywania tła :) Znalazłam moje stare obrazy właśnie z tłem tworzonym szpachelką :)
Kurcze, tyle lat już minęło, a ja nadal lubię to robić :):))




wtorek, 28 sierpnia 2012

Trochę weselnie :) i wyróżnienia

Nie ukrywam, że czekałam na efekty tej sesji bardzo długo. Ciekawość mnie zżerała jaki będzie efekt i doczekałam się. Chodzi o ślub mojej przyjaciółki Basi :):))
Zdjęcie z "cygaretą" jest mega :):)) swoją drogą mogłabym rzucić w cholerę te papierosy, ale jakoś "powoli" i opornie mi to idzie :/
 

Załapałam się też na zdjęciu z bukietem kusudama :) dawno go nie było... W pudełku mam poskładane różowe kwiaty na jeden bukiet i niebieskie na drugi, ale jakoś zebrać się nie mogę i dalej czekają aż łaskawie się za nie wezmę.... Płótna też czekają i mają pierwszeństwo, tym bardziej, że tła mają dokończone.



Żałuje jedynie, że zdjęcie nie jest w kolorze, bo przeplatał się tam fiolet, różowy i całość nieskromnie powiem wyglądała bardzo efektownie :)



Na blogach bardzo modne są wyróżnienia :) Sama dostałam takie wyróżnienie od http://benkowo.blogspot.co.uk/ i jest mi niezmiernie miło:)
Zabawa polega na wyróżnieniu 5 blogów.
Oto moi faworyci:

1. zakatekniezwyklychpomyslow.blogspot.com
2. http://benkowo.blogspot.com
3. http://fiolinea.blogspot.com
4. http://domnawygnanku.blogspot.com
5. http://katarynatworzy.blogspot.com

Musiałabym dopisać jeszcze kilka blogów ... bo w obserwowanych nazbierało się tego trochę i wszędzie bardzo chętnie zaglądam szukając niebanalnych inspiracji :)

poniedziałek, 27 sierpnia 2012

planowanie i organizowanie czyli 30 dni ciężkiej pracy


Do października nie zostało zbyt dużo czasu... do przyjazdu mojej mamy pozostało 30 dni :) a do namalowania zostało mi kilka obrazów a jeśli dobrze pójdzie i wezmę się konkretnie za siebie to  może i parenaście :) Jedyną przeszkodą jest moja wizyta w szpitalu (narazie konsultacja, ale jeśli ustalą datę zabiegu to będzie trochę gorzej)

Przez weekend dokończyłam dyptyk... Kocham turkusowy :)
Kasia będzie mam nadzieję zachwycona :):))


Hmmmm.... tak to jakoś dziwnie w życiu bywa, że będąc na emigracji przekonujemy się komu na nas zależy :) Moje rozczarowanie jest ogromne... i zaskoczenie jeszcze większe :) bo osoby z którymi widziałam się kilka razy w życiu potrafią pisać, pytać i interesować się a pseudo przyjaciele odzywają się ... co kilka miesięcy .... Daje do myślenia :)

środa, 22 sierpnia 2012

Anioł i przedostatni dzień diety

Wykupili mi płótna w sklepie i czekam z niecierpliwością na dostawę. Ostatnie, które udało mi się dostać było w formacie 30/30 cm i ciężko myślałam co na nim stworzyć. Kolejne drzewo byłoby przesadą i postawiłam na anioła. Kolor: fioletowy - jeden z moich ulubionych.







Pasuje mi do salonu, ale tyle już mam tych wszystkich ozdób własnego wyrobu, że postanowiłam również go wystawić. W październiku będzie dostępny na Allegro :)

Jeszcze jutro jem zieleninę, jakieś płone mięso i FINITO :) 7 kg sobie poszło w siną dal i niech tam zostanie :) Wprawdzie mam gigantyczną ochotę rzucić się na półkę z słodkościami w sklepie, ale wiem, że muszę się konkretnie powstrzymać, żeby ta moja dupa została w rozmiarze który ma aktualnie :) Ale powiem Wam, że dumna jestem, bo wytrzymałam a na marginesie dodam, że wcale nie było łatwo :):))

Wczoraj wieczorem dostałam nagłego ataku energii i pocięłam 3 turkusowe papiery. Poskładałam już je nawet na kwiatki, pozostało poklejenie wszystkiego super glue i teraz właśnie się zastanawiam czy zrobić to od razu, wpakować do paczki i w Polsce złożyć w całość czy po prostu spakować takie niepoklejone i dokończyć już na miejscu. Chyba mniej miejsca by wtedy to zajęło....

Monika robi konfitury, ogórki w marynatach a ja patrzę na te słoiki na jej blogu i już doczekać się nie mogę degustacji :)

Uwielbiam takie domowe wyroby, szkoda tylko, że tutaj w UK to mało popularne i szczerze powiedziawszy nawet nie wiem czy dostałabym słoiki... Poza tym pomidory są dobre tylko z "Polskiego Sklepu" bo wszystkie inne w marketach w ogóle nie maja smaku pomidora, chociaż wyglądają jak z obrazka. Podobnie jest z ogórkami, szynkami i największa zmora - ziemniakami .... Owszem owoce np. mango są boskie, albo jakieś inne egzotyczne owoce importowane bezpośrednio z Afryki, ale jednak co polskie to polskie.

niedziela, 12 sierpnia 2012

dieta norweska i stary bukiet

Jestem na 3 dniu jedzenia 2 razy na dzień jedzenia, które jest średnio rewelacyjne... Trzymam się dzielnie, chociaż jak sobie dzisiaj pomyślę o selerze w sałatce, który jak dla mnie smakuje jak pomyje to nawet nie chce mi się jeść tego obiadu....
11 dni do końca i lepiej żeby były rezultaty, bo się mega wkurzę :)

Maluje jednocześnie kilka obrazów, trochę monotonne będą, bo same drzewa. Różnica widoczna jest w tłach.... I tak sobie wczoraj malowałam wkurzając się, że nie mam odpowiedniego światła i biurka i naszła mnie konkretna myśl. Pomysł na podziękowania dla rodziców :) będzie oryginalnie :):)) Kolejny punkt do dopisania do listy rzeczy, które będziemy z Monią wykonywać po założeniu firmy :) Ale narazie cicho, żeby nie zapeszać :)

Grzebałam dzisiaj długo w moich starych zdjęciach. Wszystko zaczęło się od różowo fioletowego bukietu.... dla przypomnienia wrzucam kilka fotek :)






piątek, 10 sierpnia 2012

14 dni - wytrzymam

Z racji tego, że moja dupa wygląda powoli jak pół Afryki.... a spodnie, które mam w szafie są za małe (niemożliwe żeby wszystkie się naraz w praniu skurczyły) i nie mogę ćwiczyć z powodu przepukliny postanowiłam wcielić w życie dietę norweską. Jestem (prawie) po pierwszym dniu i wszystko w domu tak intensywnie pachnie zaraz zwariuje...
Lepiej żebym za 2 tygodnie wcisnęła się w ciuchy, bo się konkretnie wkurze :/
Coś chyba ogólnie wisi w powietrzu, bo praktycznie pokłóciłam się chyba z połowa świata, jedynie krawężniki mi zostały ( Monia, Marta, Basia, Gabi.... ale to chyba jedynie dlatego, że "daleko" do siebie mamy )
Namalowałam dwa obrazy....
Zdjęć nie mogę zrobić, bo nie mam odpowiedniego światła... Zrobię jutro i się wam pochwalę a tym czasem jedno w miare udane....
I kończę ten marudny wpis... może jutro będzie lepiej.


środa, 8 sierpnia 2012

lavazza i nowa inspiracja

Młody w końcu śpi. Zakupy zrobione, płótna kupione i w końcu mogę na chwilę usiąść na dupie:) Zrobiłam sobie moją ukochaną kawę - lavazza i delektuje się ciszą, która w moim domu jest raczej rzadkością...






Zagruntowałam kolejne płótna, tym razem postanie drzewo w kolorach turkusowych i tryptyk motylowo sercowy. W kolejnym poście pochwalę się Wam drzewami w kolorach szarym i pomarańczowym... muszę jednak najpierw zrobić jakieś konkretne zdjęcia i naładować akumulatory do aparatu. Dalej jednak nie mogę przeboleć Nikona D90. Monika pewnie ma już serdecznie dość słuchania na jego temat. w Domu Grzesiek zakazał mi cokolwiek wspominać na jego temat ... Faceci...

Monia zrobiła bukiet w tonacjach żółto czerwonych. Jakby ktoś był zainteresowany piszcie :)




sobota, 4 sierpnia 2012

coś dla odmiany

wycinanki były? - były
bukiet niebieski był? - był
bukiet różowy było? - był
pudełka na koperty były? - były
obraz? - a obrazu dawnooooooooooo nie było
i pod wpływem impulsu i nagłego przypływu energii wzięłam pędzle, wygrzebałam ze schowka farby i zabrałam się do pracy. Dwa dni siedzenia, cudowania, dobierania kolorów JEST!!!

Kolorystyka fioletowa - bo pasuje do ścian w moim "salonie"
a pień niedomalowany, bo Grzesiek i jeszcze kilka osób stwierdziło, że mam go nie domalowywać. Więc wedle życzenia zostało jak jest:)
Jak wam się podoba?


Oczywiście nie miałam serca nie myśleć nad kolejnym bukietem, ale koniecznie chciałam czegoś nowego i totalnie przez przypadek na pchlim targu znalazłam bransoletkę w stylu Vintage :)
Do rączki będzie rewelacyjna :):)) teraz tylko zastanawia mnie jaki kolor mam wybrać na kwiaty. jakieś propozycje?




Wyróżnienie SZUFLADA

moje wyzwanie dla Was do 29.07.2012

moje wyzwanie dla Was do 29.07.2012
wyzwanie

Popularne posty