sobota, 30 listopada 2013

to już jutro...

Mój pierwszy kiermasz ... 
I to nie byle gdzie, bo w samym Lloyds Park.
Już jutro... a ja... zastanawiam się czy mam tego wystarczająco, czy za dużo, czy się spodoba.... i czy nie przesadzam...


Dzisiaj czeka mnie produkcja kartek, bo serduszka już dokończone (chociaż nie obfotografowane) na szyszki patrzeć nie mogę i marzę do lampce czerwonego wina na odnerwowanie!!! A swoją drogą powinnam mieć już dawno wszystko skończone, ale moje dziecko raczej tego nie rozumie
i regularnie domaga się zabaw na torach z samochodami oczywiście ze mną.






Od przyszłego tygodnia zabieram się za zrobienie prezentów dla najbliższych w Pl. Muszę uporać się w tydzień, bo jeszcze paczke trzeba wysłać tak aby dotarła na czas.

Kusudama też załapała się na niektórych stroikach :)
Dawno jej nie było i od Nowego Roku to się zmieni, bo kilka projektów znowu mam w głowie, ale przed Bożym Narodzeniem nie dam rady ich wykonać.




Mam wrażenie, że chaotyczny jest ten wpis....może dlatego, że ostatni tydzień wyglądał jakby zegarek się na mnie obraził i sekundnik przeskoczył na miejsce minut i po prostu jestem zmęczona.







Życzę wam udanego weekendu i trzymajcie jutro za mnie kciuki. Oby trema mnie nie zjadła.

środa, 27 listopada 2013

szyszka z pomarańczą i plany

Chociaż to zeszłoroczny temat to ja dopiero w tym roku skusiłam się na suszoną pomarańczę jako dodatek do wszystkiego co z Bożym Narodzeniem się kojarzy. 
W całym domu pachnie od pokrojonych krążków suszących się na kaloryferach.
Cytryna też jest, ale jakoś pomarańcza ma dla mnie wyrazistrzy kolor. 


Obmyśliłam PLAN na przyszły rok i mam zamiar się go skrupulatnie trzymać. Wykombinowałam w końcu co chcę w życiu robić i teraz pozostaje mi jedynie realizowanie punkt po punkcie!
Narazie nie zdradzę Wam o co dokładnie chodzi, ale już teraz proszę Was o trzymanie kciuków :)





Marzę o poniedziałku. W moim domu wszędzie walają się szyszki, brokaty, kleje a praca niby posuwa się do przodu, ale nie do końca tak jakbym chciała. Przysięgam, że w niedzielny wieczór usiądę na dupie z lampką wina i zobaczę jakiś dobry film żeby się zrelaksować! Macie jakieś propozycje?

poniedziałek, 25 listopada 2013

ten aparat wyląduje w Tamizie, czyli próba pokazania Wam stroika nocą

Postanowiłam sobie, że pokaże Wam Londyn nocą, a nawet nie tylko nocą tylko pokaże Wam Londyn moimi oczami!
Dzisiaj miałam pierwsze podejście, dość nieudane.... bo....
cyfrówka to nie lustrzanka (aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!) i szlak człowieka trafia, gdy ma jakąś wizję i chce ją zaprezentować a tu .... kicha.
Teraz już wiem, że kolejną wyprawę do centrum muszę zrobić w ciągu dnia, gdy słońce sobie świeci i mój Nikon jest dość łaskawszy.


 PRZYSIĘGAM, ŻE GDY W KOŃCU DOROBIĘ SIĘ LUSTRZANKI OBECNY APARAT LĄDUJE W TAMIZIE!!!!


W niedziele czeka mnie mój pierwszy kiermasz. Dość intensywnie zapowiada się kilka kolejnych dni, bo tworzę jak maszyna żeby z wszystkim zdąrzyć a będzie tego dość sporo. Głównie ozdoby świąteczne, serduszka z masy solnej na choinkę i gwiazdki uszyte z płótna.
Oczywiście znajdzie się też kilka stroików, takich na stół i na drzwi, bo Anglicy lubują się w strojeniu swoich drzwi.



Udanego wieczoru i jutrzejszego dnia Wam życzę :)

czwartek, 21 listopada 2013

szyszki z organzą na lodówce i kule w suficie

Leci ten listopad i gdy tak patrzę na kalendarz uśmiecham się pod nosem, bo do Świąt już "niedaleko".
Polski sklep w Londynie już wystrojony i nieskromnie powiem, że moje kule wiszące na syficie bardzo ładnie się prezentują. No dumna jestem :)


Zdjęcia tradycyjnie są takie oooo.... i już się do tego przyzwyczaiłam. Mój wymarzony Nikon poraz kolejny odsunął się z planów.... chyba się nie doczekam i skazana jestem na te małe gówienko, które towarzyszy mi od 3 lat.


Na lodówce przywiesiłam organzę z szyszkami, wstążkami, ostrokrzewem i serduchami z masy solnej które już niejednokrotnie widziałyście u mnie na blogu.




niedziela, 17 listopada 2013

książka na chrzest z miejscami na zdjęcia

Cztery dni wycięte z życiorysu, spędziłam ten czas przy biurku docinając, klejąc i kombinując, żeby to wszystko się kleiło w całość.

Chodzi o pamiatkę Chrztu Św.




W środku poza kilkoma aforyzmami, życzeniami i aplikacjami zostawiłam sporo miejsca na zdjęcia.







Wiem, że już wszyscy siedż twardo w Świątecznych klimatach, sama tworze regularnie kartki, bo przygotowuję się na kiermasz, ale u mnie nadal weselnie, powstają kolejne przykłady, z miłą chęcią dokupiłabym z 20 nowych wykrojników.
A skoro wspomniałam o wykrojnikach.... szykuję się do napisania wypracowania do firmy sizzix, bo jestem trochę zawiedziona maszynką. Płytki po dwóch miesiącach wyglądają jakby miały z 3 lata, "kanapka" tak samo, do tego żeby coś dokładnie wyciąć muszę wkładać mnóstwo dodatkowych kartek i po wykrojeniu są do wyrzucenia.... Rewelacyjna sprawa z maszynką, ale za te pieniądze mogliby wyprodukować coś konkretniejszego! Przeraża mnie fakt, że mam do stworzenia kilkaset zaproszeń i ciekawa jestem jak wytrzymam nerwowo przy wykrajaniu wszystkich elementów....

sobota, 16 listopada 2013

granaty na ślubnych zaproszeniach

Kolejne przykłady zaproszeń. Tym razem tematyką główną jest ślub i granaty. Najpierw jakoś mi to nie pasowało, potem stwierdziłam, że jednak czemu nie. Powstały dwie winietki, trzy zaproszenia i po akceptacji dojdzie jeszcze księga gości.


Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek dojdzie do małej realizacji moich "cichych" marzeń i odkąd zawzięłam się w sobie czuję, że mi to wszystko co sobie wykombinowałam wypali, wystarczy tylko wielkie zaparcie i sporo kawy...











środa, 13 listopada 2013

niefotogeniczna szyszka

Na chwilę odstawiłam kartki, albumy i inne scrapbookingowe rzeczy.
Nadrabiam zaległości i jeszcze poczta została mi do zaliczenia i przygotowuje się do wystrojenia "Polskiego sklepu" mojej koleżanki. Powstały już trzy kule z szyszek, żołędzi, ostrokrzewu .... i innych dodatków.
Nie mam jeszcze gotowych zdjęć, ale zrobiłam na szybko dwa zdjęcia szyszek.


Oj niefotogeniczne są te szyszki i szlak mnie trafia, żeby zrobic dobre zdjęcie. Muszę wykombinować jakąś scenerię, albo po prostu pokażę Wam efekt końcowy, gdy kule będą już dumnie wisieć na suficie koło kasy.
Wyzwaniem będzie przystrojenie lodówek.



niedziela, 10 listopada 2013

do maja daleko, ale kiedyś trzeba zacząć.

Poproszono mnie o wykonanie kilku przykładów zaproszeń na różne okazje. Na pierwszy ogień idą zamówienia komunijne. Wprawdzie do maja daleko, ale ja wolę zrobić coś za szybko niż za późno a przy okazji mam jednodniową odskocznie od świątecznych tematów.



Postawiłam na jasne kremy i biel. Nie małym wyzwaniem było zrobienia zdjęcia zaproszenia z perlizującego papieru.



Mam sporo zaległości z wpisami ostatnio, zdjęć w pamięci aparatu sporo i postaram się na bierząco wrzucać wszystko co stworzyłam w ostatnim czasie.




Wyróżnienie SZUFLADA

moje wyzwanie dla Was do 29.07.2012

moje wyzwanie dla Was do 29.07.2012
wyzwanie

Popularne posty