Jakiś czas temu wspominałam o miętowej pracowni.
Miejsca gdzie tworzę pracownią nazwać nie mogę, ale kąt w którym trzymam wszystkie "duperele".
Włóczki walały mi się już od dłuższego czasu. Non stop przekładałam je z jednego pojemnika do drugiego a w końcowym rezultacie lądowały w przeróżnych reklamówkach....
Robiliśmy małe przemeblowanie i okazało się, że jeden drewniany stolik jest zbędny.
Początkowo miał wylądować w śmietniku, ale doszłam do wniosku, że "pewnie mi się przyda".
Farba, którą używałam do malowania walizki nie została zużyta do końca więc kolorystyka nie była jakimś wielkim kombinowaniem, bo doszłam do wniosku, że stworzę sobie "komplet".
Aktualnie trzymam w nim włóczki z której robię koc, ale docelowe przeznaczenie półki pod stolikiem będzie miejsce na maszynkę Sizzixa. Wala mi się non stop pod nogami a tak będzie miała swoje miejsce.
U nas deszczowa sobota się zapowiada.
Miłego dnia Wam życzę
Agnieszka
Super Aguś. Bardzo ładnie to wygląda. podoba mi się ten wzorek :))
OdpowiedzUsuńkomplet świetny, ciekawe jak koc będzie wyglądał :)
OdpowiedzUsuńO matulu, jaka piękna włóczka! Ciekawa jestem jak układa się cieniowanie... Boska! :)
OdpowiedzUsuń