wtorek, 11 sierpnia 2015

pomarańczowy kolorem przewodnim i wyprawa do Ikei

Stwierdziłam ostatnio, że jadę do Ikei. Robimy mały remont w mieszkaniu i chciałam kupić zasłony i kilka dodatków do kuchni.
Wybrałam się późnym popołudniem i już na pierwszym przystanku klnęłam, że nie mamy samochodu. Autobus 123 przyjechał prawie pełny, stałam całą drogę do Tottenham, ale mimo wszystko czytałam książkę.
Siedząc na kolejnym przystanku czekając na busa 192, który staje bezpośrednio pod Ikeą czułam oddechy wszystkich ludzi stojących koło mnie. Tak na oko było ich chyba z 60 może 80 osób. I zaczęło się. Autobus podjechał i wszyscy na hip hip hurra wystartowali.... Czułam się jak w kabarecie Ani Mru Mru w skeczu "Supermarket"..... brakowało mi tylko kogoś na wózku.... 
Nie wcisnęłam się do środka ....

Wkurzona ustawiłam się w kolejce do kolejnego autobusu....
Przyjechał 2 minuty później i pojechałam, siedząc na czterech literach mogłam dalej czytać książkę.
(Tomasz Jastrun "Kolonia karna. Sceny z życia małżeńskiego. Ona. On." - POLECAM)


Zakupy zrobiłam ekspresowo, oczywiście nie obyło się bez kolejnych świeczek....
Po powrocie do domu zabrałam się za trzy zaproszenia ślubne. Dostałam wolną rękę od Karoliny, jedyny warunek jaki musiałam spełnić był kolor pomarańczowy.




Przez weekend udało nam się kupić łóżko. Na jednym z portali na FB ktoś sprzedawał po okazyjnej cenie i stwierdziliśmy, że je chcemy. 
Przywieźliśmy, poskręcaliśmy, ułożyliśmy i okazało się, że nasz materac nie pasuje.... Łóżko jest z Ikei i zgadnijcie gdzie w kolejny weekend muszę jechać.... Dobrze, że tym razem nie będę korzystała z komunikacji miejskiej....
Buziaki.
Agnieszka

7 komentarzy:

Wyróżnienie SZUFLADA

moje wyzwanie dla Was do 29.07.2012

moje wyzwanie dla Was do 29.07.2012
wyzwanie

Popularne posty