Miałam nadzieje, że chociaż w niedziele mój budzik mnie nie dobudzi i do 10:00 będę w krainie błogiego snu.
No planować sobie mogłam, ale z tych planów za dużo nie wyszło i tradycyjnie jak mogłam się w końcu wyspać to miałam pobudkę o 6:15....
Bukiet powstawał kilka dni, bo nie potrafiłam sobie zorganizować 6 godzin pracy w jednym ciągu.
Zdecydowałam się na połączenie fioletów z kolorem żółtym oraz białą organzą.
Miałam wolną rękę co do kolorystyki i wykończenia a takie zamówienia uwielbiam!
Dopełnieniem są listki wycięte z wykrojników, które przeważnie używam do kartek i albumów. Swoją drogą mogłabym znaleść jakiś wielki dziurkacz z listkami, bo zdecydowanie szybciej by to szło.
W Londynie słoneczne i upalne lato. Sama jestem zdezorientowana i mile zaskoczona, bo nastawiona byłam na ... deszcz.
Opalona jestem jakbym wróciła z wakacji, a ja muszę odliczać jeszcze miesiąc do wyczekiwanego urlopu.
Do tego czasu muszę koniecznie dokończyć kocyk dla Maksymiliana. Zaczęłam robić szydełkowe kwiatki, których potrzebuje około 35 w metrze. Droga do pracy zaskakująco się skróciła a zawsze to coś innego niż granie w te same otępiające gierki na telefonie.
Udanej niedzieli
Agnieszka