Myślałam, że gdy Oliver pójdzie do szkoły moje życie trochę zwolni, bo jednak będę miała większość dnia wolnego i jak to w życiu bywa tylko w teorii mam 40 minut dla siebie - a i tak nie siedzę na dupie tylko biegam między pracą i zamówieniami, zakupami, praniem itd.
Swoją drogą muszę sobie kupić jakiś dobry krem pod oczy, bo coraz bardziej widać zmęczenie na mojej twarzy...
W ten weekend malujemy kuchnię.
Wymyśliłam sobie jedną ścianę w kolorze ceglanym a resztę w bieli. Marzą mi się nowe meble, bo te które mamy wieją komuną a właścicielka jakoś nie kwapi się do jakiejkolwiek inwestycji.... sama nie będę kupować, bo trochę duży koszt, ale coś czuję, że pewnego dnia mi odbije i pomaluje te które mamy. Albo jakieś transfery porobie. :)
Szkatułkę wykonałam dla |Karoliny. Trcohę pomalowałam, dokleiłam, udekorowałam i wysłałam. Jak Wam się podoba?
Buziaki.
Agnieszka.
Szkatułka wygląda świetnie i ma fajna kolorystykę, jednym słowem podoba mi się. :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjna szkatułka, chylę czoła przed Tobą. Wspaniale wygląda. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo ja czekam też na zdjęcia nowej odsłony kuchni:) Szkatułka rewelacyjna:)
OdpowiedzUsuńJest śliczna;)
OdpowiedzUsuńLubię takie otwarte szuflady, do których można zaglądać i znajdywać całkiem interesujące i piękne rzeczy :) Szkatułka bardzo ładna. Sama zaczynam odczuwać pewne ciągoty w stronę scrapbookingu więc tym bardziej zainteresowały mnie Twoje prace. A albumy ciążowe skradły moje serce. Szkoda, że ja już takiego nie dostanę ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo fajna szkatułka, lubię takie rzeczy.Sama nie robię, ale mam w posiadaniu 4 szt :-)
OdpowiedzUsuńŚliczna szkatułeczka! No kochana, niestety, człowiek się nastawi na parę godzin oddechu, a te godziny lecą zdecydowanie szybciej pod nieobecność tych naszych łobuzów :)
OdpowiedzUsuń