Mówi się: "nie chwal dnia przed zachodem słońca"..... i chyba coś w tym jest,
bo krew mnie zalewa z powodu...... zmiany bandaża.
bo krew mnie zalewa z powodu...... zmiany bandaża.
Nachwaliłam się w poprzednim poście jak to cudownie było w Royal Hospital
i niestety nie mogę powiedzieć tego samego o przychodni.
i niestety nie mogę powiedzieć tego samego o przychodni.
Po operacji mój synek musi chodzić na zmianę opatrunku ( to zwykły bandaż i śmiało mogłabym to robić sama) bo jest wpisany do rejestru.
W zeszłym tygodniu kobieta nie mogła przez 15 minut znaleść nożyczek i rozcinała wszystko skalpeme (tylko czekałam aż sobie wjedzie ostrzem w palec) a dzisiaj dowiedziałam się, że moja przychodnia (UWAGA) nie jest przeszkolona do zmiany opatrunków
(buhahahahhahaha)
i mam jechać do kliniki dziecięcej.
W zeszłym tygodniu kobieta nie mogła przez 15 minut znaleść nożyczek i rozcinała wszystko skalpeme (tylko czekałam aż sobie wjedzie ostrzem w palec) a dzisiaj dowiedziałam się, że moja przychodnia (UWAGA) nie jest przeszkolona do zmiany opatrunków
(buhahahahhahaha)
i mam jechać do kliniki dziecięcej.
Patrzyłam na kobietę jak na wariatkę, o mało nie roześmiałam się na głos,
bo zmiana opatrunku to chyba raczej podstawa i jaka z niej pielęgniarka
skoro nie potrafi owinąć bandaża w około dłoni.
bo zmiana opatrunku to chyba raczej podstawa i jaka z niej pielęgniarka
skoro nie potrafi owinąć bandaża w około dłoni.
I ciekawi mnie ogromnie jakie to szkolenie musi przejść personel
żeby "udawać" personel medyczny.
żeby "udawać" personel medyczny.
Żeby było śmieszniej to nie koniec!
Dwie godziny później, gdy mój synek był w przedszkolu pojechałam do tej samej przychodni
zrobić badanie cytologiczne.
I teraz ciekawostka roku: wykonywała je ta sama kobieta,
która twierdziła, że nie zmieni opatrunku Oliverkowi.
Ciekawe czy na wykonywanie cytologii ma szkolenie.
BARANY!!!!!!!!!!
Ostatnie dwa dni to jedna wielka bieganina i wyścig z czasem.
W nocy siedziałam i robiłam album dla Oliwki,
który prezentuje Wam na zdjęciach.
Szkoda, że nie już w nim powklejanych zdjęć,
bo pewnie byłby lepszy efekt :)
Oh i tak pewnie do 26 marca będę próbować oszukać godziny na zegarku,
bo LECĘ NA DWA TYGDONIE DO POLSKI!!!!!
bo LECĘ NA DWA TYGDONIE DO POLSKI!!!!!
udanego wieczoru kochane blogowiczki :) i blogowicze też
Agnieszka
Agnieszko, ależ z Ciebie pracowity zuch, nadziwić się nie mogę, skąd Ci na to wszystko starcza energii :))))
OdpowiedzUsuńPosyłam buziaki :*
kochana nie wiem, ale jednego jestem pewna, że gdyby nie to, że co chwilę coś tam sobie wymyślam do zrobienia i czasem jakieś zamówienia realizuje to bym ZWARIOWAŁA :)
UsuńZe zdjęciami ciężko by było skupić się na urokliwie dobranych papierach o dodatkach :) Piękny album :)
OdpowiedzUsuńZ pierepałkami ze zmianą opatrunku "pocieszę" Cię, że w PL jest dokładnie to samo. :P Musi być specjalna przychodnia, bo potrzeba mieć pojemnik na odpady medyczne ?!
Pozdrowionka, Aga
Agnieszka masz racje, gdyby były zdjęcia każdy najpierw zwróciłby na nie uwagę:)
Usuńa co do przychodni ..... ja już nawet nie mam siły komentować
śliczne!!!!
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńRany... no ja pielęgniarką nie jestem ale opatrunek zmienić umiem choć nie lubię tego robić, a ta niby pielęgniara w pierwszej kolejności powinna mieć szkolenie z utrzymiania porządku w miejscu pracy. Album wyszedł bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńMonika ja już nawet nie komentuje tych opatrunków i zmieniania bandaży....
Usuńdziękuję :)
Czytam i trudno mi uwierzyć w te absurdy. Album jest śliczny:)
OdpowiedzUsuńja pisząc to nie umiałam uwierzyć w te absurdy - jesteśmy we dwie :)
UsuńZacznę od pozytywów, albumik piękny, śliczne papierki i te grafiki misiów wszędzie dopełniają całość<3 Co do opatrunków to niestety tak już jest mój kolega też musiał chodzić co tydzień na wymianę opatrunku (po operacji) co mógł robić sam i go piekielnie denerwowało. Do tego zawsze opatrunek zmieniała mu pielęgniarka, a jak poprosił o to aby lekarz sprawdził czy wszystko jest w porządku z jego pooperacyjną raną, to pielęgniarka stwierdziła, że pani doktor jest zajęta i nie ma na to czasu, na co kolega ją olał i sam zawołał lekarza. Niestety, jak potrzeba od nich kompetencji to jej brak, a jak nie trzeba to są nad wyraz aktywne.
OdpowiedzUsuńja już nie mam siły się denerwować..... po prostu pójdę jeszcze raz na zdjęcie szwów i MAM ICH W DUPIE!!!!
Usuń:):))
Album piękny- a perypetie - mistrzostwo świata!Pozdrówki!
OdpowiedzUsuńAlbum piekny...historia niesamowita,pozdrowienia,Jola
OdpowiedzUsuń