Trochę monotonnie u mnie ostatnio, szydełko w dalszym ciągu nie odstępuje mnie na krok.Albo ja nie rozstaję się z nim praktycznie w ogóle....
Całe szczęście, że nie śnią mi się koraliki, bo to byłaby już lekka przesada ...
Na biurku czeka niedokończony album i kartki i mam nadzieję, że w tym tygodniu wszystko będzie skończone.
Chciałabym na tydzień przed ślubem mieć chwile dla siebie i posiedzieć w maseczkach na twarzy, wybalsamować się, zrelaksować :)
Myślałam, że gorączka przygotowań nas ominie, bo jednak tyle lat ze sobą jesteśmy.... ale nic z tego.
Od kilku dni budzę się z bólem głowy i wydaje mi się, że jest to spowodowane lekkim stresem. Ciągle się zastanawiam czy wszystko załatwiłam.... czy o czymś nie zapomniałam.... Stresowałyście się przed ślubem??
W ostatnią sobotę byliśmy na "grześkowych" zakupach. Koszula, spodnie, muszka, buty.
W domu Grzesiek ubrał się a mi szczęka opadła!!!!
Mógłby częściej chodzić w koszuli!!!
Udanego dnia Wam życzę :)
Agnieszka
Na pewno ten dzien bedzie przepiekny. Agus nie przesadz z tymi maseczkami, bo jeszcze jakies wysypki dostaniesz
OdpowiedzUsuńPiękne :) Ślub to wspaniałe ale i bardzo stresujące przeżycie. Każdy chce żeby wszystko było jak najpiękniejsze, żeby nie było nieprzyjemnych niespodzianek i niedociągnięć. A to kosztuje sporo wysiłku. Ale dla "efektu końcowego" warto :) Pozdrawiam i dużo siły życzę :)
OdpowiedzUsuńPiękne :) a co do koszuli, ja też lubię jak moi faceci ubierają koszule :)
OdpowiedzUsuńTak- stres jest zawsze!:-) Bransoletki cudne! Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńAga, coś się tu nie zadziało z moim komentarzem więc komentuję jeszcze raz :D Bransoletki piękne, zwłaszcza ta niebieska z wzorkami i żółtozielona - bomba! Bez stresu ani rusz - przed ślubem jest zawsze, choćby nie wiem co! A faceci pewnie dlatego rzadko w koszulach chodzą, żeby nam raz na jakiś czas kopary opadały :D Buziaki!
OdpowiedzUsuńBransoletki super!! ( zrób sobie ciepłą kąpiel z pianą i odstresuj się)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBransoletki cudne, a ta żółto-zielona wymiata :))) Aga przede wszystkim odpoczynek, w ostatnich dniach przed... zwolnij, ciepła kąpiel przy świecach, lampka dobrego wina, muzyka i wszystko będzie super :DDD
OdpowiedzUsuńBransoletka z przenikaniem jest superaśna :)
OdpowiedzUsuńJa też myślałam, że skoro z Krzyśkiem przed ślubem byliśmy razem 8 lat, to ślub mnie nie ruszy, ale stresowałam się mimo to :) I ciągle się przejmowałam, że czegoś zapomnimy :) Ale już dzień ślubu wzięłam na luzie. Od rana wstałam uśmiechnięta i postanowiłam sobie, że ten uśmiech nie zniknie przez cały dzień i niczym się nie będę denerwować :) I mimo pomylonej godziny do fryzjera, obsuwy godzinowej tym spowodowanej, sesji foto na wariata (tak w ogóle w fotografa zabawił się nasz świadek), przybrudzonej sukni podczas sesji i spóźnienia 15 minut na własny ślub ten uśmiech nie znikł :) A mało tego ten uśmiech chyba zaczarował pogodę-rano padał deszcz, ale każda godzina przynosiła tylko lepszą pogodę a już godzina sesji, ślubu i przejazdu do sali weselnej czarowała nas pięknym słońcem :) Najśmieszniejsze było to, że jak już podpisaliśmy wszystkie papiery na zakrystii i rozpoczęła się msza, to dobre 10 minut tylko się delektowałam, że już się nie muszę nigdzie spieszyć :) Mój małż potem mówił, że miał tak samo :) Będzie dobrze :) Buziaki
Cudne są te bransoletki :)
OdpowiedzUsuńSuperowe bransoletki, ta żółta niesamowicie energetyzująca :)
OdpowiedzUsuńŚlubny stres osiągnął u nas apogeum w czwartek-piątek, sobota była już lepsza, a finalnie najlepsza :D