W październiku lecę na urodziny taty :)
Chciałam stworzyć dla Niego kartkę i oczywiście wymyśliłam sobie taką do której potrzebowałabym maszynkę z wykrojnikami... a, że takiej nie mam... musiałam sobie poradzić inaczej. W ruch poszedł skalpel i moja cierpliwość.
Drukowałam, kombinowałam, wkurzałam się, w końcu jakimś cudem powycinałam, dodałam trochę kawy i wyszło... dziurkacza z listkami też nie mam, więc taką samą metodą wycięłam skalpelem listki...
Może nie idealna, gdzieś tam widać milimetrowe różnice, ale efekt końcowy nawet mnie zadowala jak na moja pierwszą kartkę w pudełku...
Jest bardzo ładna :)
OdpowiedzUsuńmasz zadatki na chirurga - pięknie operujesz skalpelem :) Cudnie wyszło!
OdpowiedzUsuńBardzo ładna kolorystyka:)
OdpowiedzUsuńsuper :)
OdpowiedzUsuńBrawo za cierpliwość i precyzję :)
OdpowiedzUsuńWyszło bardzo pięknie :) Obdarowany powinien być zachwycony... Te listki i kwiatki wycięte skalpelem są śliczne.
OdpowiedzUsuńWow, piękna!!! :)
OdpowiedzUsuńWspaniale to wycielas kochana, ach Ty i te twoje zwinne paluszki. Jestem pewna , że Ojciec sie ucieszy z takiej wlasnorecznie zrobionej kartki:)
OdpowiedzUsuńPiękne!
OdpowiedzUsuńwyszło świetnie, masz bardzo precyzyjne oko:)
OdpowiedzUsuńEfekt genialny. Pięknie i subtelnie. :)
OdpowiedzUsuńKtos dobrze napisal ze nadajesz sie na chirurga! niedociagniec nie widac wcale!
OdpowiedzUsuńBardzo gustowny prezent!
OdpowiedzUsuńZapraszam do wzajemnego obserwowania ;)
Oraz na WAKACYJNE ROZDANIE na www.aneczka84.blogspot.com
Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę talentu:)
OdpowiedzUsuń