Dzisiaj będzie bardziej motoryzacyjnie, a to za sprawą imprezy w samym centrum na Regent Street.
Wczoraj cała ulica była zamknięta dla ruchu drogowego i na całej długości stały AUTOBUSY!
Od najnowszego do najstarszego w tym pierwszy autobus jaki kiedykolwiek jeździł ulicami angielskiej stolicy z zaprzęgiem konnym.
Moje dziecko oszalało z radości. Nie od dzisiaj jest wiadomo, że jest ogromnym fanem czerwonych busów. W domu ma ich tyle, że zastanawiam się gdzie mam je wszystkie upchać.
Wczoraj mógł usiąść za kierownicą, poprzyciskać wszystkie guziki, w jednym nawet przypadkowo zamknął drzwi i pan z obsługi nieźle się nagimnastykował, żeby otworzyć je ponownie.
Radości nie było końca.... Pogoda bardzo dopisała a ja zastanawiałam się jak przekonam Oliverka, że trzeba jechać do domu...On najchętniej zabrał by taki autobus w normalnym rozmiarze i się do niego przeprowadził. Już nie raz słyszałam, że skoro tak kocha czerwone busy to może zostanie kierowcą.
Wcale bym sie nie zdziwiła.
Dodatkowych atrakcji dla dzieci było wiele.
Rysowały autobusy na kartkach, które później były przyczepiane do wstążek na przystanku.
Hamleys (ogromny, kilkupiętrowy sklep z zabawkami, który mieści się właśnie na Regent Street) też był przygotowany na impreze.
Z klocków LEGO został zbudowany cały przystanek z wszystkimi możliwymi detalami. Z daleka można się nabrać, że to normalny przystanek, ale po przyjżeniu się w szoku byłam, jak z dbałością o szczegóły podeszli do tematu.
To była bardzo udana wycieczka. Oliver dostał w prezencie kolejny BUS do kolekcji i spał z nim oczywiście. Zastanawiam się jak Go przekonam, żeby nie brać go do przedszkola....
Przy okazji motoryzacyjnego posta chciałam Wam jeszcze pokazać zdjęcia, które znalazłam w internecie. Zachwyciły mnie ilością kolorów. W prawdzie to pociągi a nie autobusy, ale w końcu do tematu motoryzacji i środków transportu pasuje :)
Rower też się załapał.
Udanego tygodnia Wam życzę i pysznej kawy.
Agnieszka
Wyobrażam sobie radość Twojego dziecka:)
OdpowiedzUsuńRadość była ogromna i ciężko było Go zabrać do domu :) ale dla TEGO uśmiechu WARTO BYŁO!!!
UsuńTo dopiero musiał być dzień pełen wrażeń1 Buźka!
OdpowiedzUsuńBył i szkoda, że co tydzień nie ma takich imprez :)
UsuńUwielbiałam jeździć tymi autobusami, szczególnie na górze i z przodu, więc tym bardziej rozumiem synka... Gratuluję takiego udanego dnia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :-)
Heeee, ale super frajda! Moje dziecko natomiast uwielbia wszelkiego rodzaju ciuchcie. Obejrzało te włóczkowe i inne kolorowe i teraz chodzi za mną i pyta "Pojedziemy tam?". A tak by the way cudne te Twoje karteczki. Oglądam i oglądam. Pozdrawiam cieplutko :))
OdpowiedzUsuń