Mecz meczem, jakoś nigdy nie kręcili mnie kolesie biegający za skórzaną piłką. Grzesiek oglądał, a ja po zaliczeniu przychodni, "polskiego sklepu" zabrałam się za bukiety, a raczej za dokończenie dwóch, które czekały na organzę...
Na moment wyszło w Londynie słońce, więc ekspresowym tempem biegłam na dwór, żeby zdjęcia były wykonane w innej scenerii niż szklany wazon albo lustro....
Szukałam też konkretnych przykładów na dekoracje ślubne. Nie chce jednak banałów z kwiatów albo balonów, jednak ten balon, który znalazłam zasługuje na wyróżnienie i bez wątpienia wykorzystam ten pomysł przy najbliższej okazji :)
sami oceńcie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz