Zrobiłam kolejne literki z których jestem niesamowicie dumna.... były trochę bardziej pracochłonne, bo trzeba było wykombinować coś, żeby było można je przykleić do płótna :) no i efekt wyszedł rewelacyjnie a Mała Maya ma teraz ozdobę nad łóżeczkiem....
a najfajniejsze jest to, że w końcu doczekałam się zamówienia z kolorami, bo białe juz mnie nudziły, jakieś mdłe mi się wydawały.
Baran dla Eweliny suszy się właśnie w piekarniku a wyrobiona masa solna czeka na mnie w lodówce... nie mam do niej jakoś głowy.
Zakochałam sie ostatnio w sztuce origami i kusudamie. Zrobiłam chyba z 250 kwiatków.... bukiet praktycznie mam skończony, tylko rączka mi została i wyjątkowo nie moge doczekać sie kiedy pójde na miasto by wstążkę kupić i dokończyc moje dzieło...
z masą solną nie ma to nic wspólnego, ale moje dłonie musiały odpocząć, bo niestety paznokcie odmówiły współpracy i praktycznie ich nie ma :(...
więc mała odmiana była wskazana :)
Piękne te Twoje dzieła!!! Podziwiam cierpliwość :)))
OdpowiedzUsuń